Zakończył się szczyt klimatyczny ONZ COP24 Katowice 2018. Do stolicy Górnego Śląska zjechali politycy z całego świata. Wprawdzie delegacja Austrii z prezydentem na czele, która wybrała się do Polski pociągiem, nie zastała w składzie swojego wagonu, ale… ogólnie organizacyjnie można wydarzenie uznać za udane. A ekologicznie?

12 dni rozmów, 20 000 uczestników ze 190 krajów, oblężony Spodek i okolice. Tak wyglądały realia, troszkę inaczej idee. Najważniejsze, że 133-stronicowy dokument końcowy szczytu klimatycznego COP24 jest kompromisem – każda ze stron z czegoś zrezygnowała, aby udało się wypracować porozumienie. Najważniejsze wnioski zawarte w dokumencie podsumowującym szczyt, tzw. pakiecie katowickim,nazwane zostały mapą drogową realizacji porozumień paryskich. Dokument przyjęty w Katowicach mówi nie tylko o redukcji emisji CO2, ale również o dbaniu o żywe zasoby przyrodnicze, np. lasy, które są niezbędne do pochłaniania dwutlenku węgla. Przez wycofanie się USA z dyplomacji klimatycznej podczas prezydentury Donalda Trumpa główną rolę w szczycie wydawały się rozgrywać Chiny, które z jednej strony popierały żądania mniejszych, rozwijających się krajów, ale z drugiej – sprzeciwiały wobec wprowadzenia wspólnego systemu raportowania.

Co dalej? Czy szczyt przełoży się na konkretne działania, czy płynące z niego wnioski zachowają się wyłącznie na poziomie deklaracji? Jeżeli zostaną wdrożone obecne zobowiązania klimatyczne, ocieplenie zostanie ograniczone do około trzech stopni Celsjusza. Dobre i tyle, choć trzeba przyznać, że to więcej niż 1,5 stopnia, uznawane przez naukowców za bezpieczny poziom.

Kategorie: Aktualności

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *